Konkurs – ProductCamp 2015 – Do wygrania ostatnia wejściówka!

Dzięki uprzejmości organizatorów ProductCamp 2015 mam do oddania jedną z ostatnich dostępnych wejściówek na to wydarzenie. Nie chciałbym jej jednać oddać “bez sensu” w ramach konkursu, zadając pytanie, które można wygooglać w ciągu 30 sekund. Dlatego też, trochę zainspirowany książkami Jane Jacobs, Jana Gehla i Viktora Papanka, a trochę opierając się na jednym z pytań, które zadaję na rozmowie kwalifikacyjnej, wymyśliłem takie pytanie konkursowe:

Jeśli miał(a)byś możliwość w świecie, który Cię bezpośrednio otacza zmienić jedną, dowolną usługę/urządzenie/produkt z której korzystasz regularnie i która Ci się nie podoba i jest związana z Twoim miastem, to co by to było? W jaki sposób byś to zmienił(a)?
Załóż, że nie masz żadnych ograniczeń związanych z kosztami ani limitami.

Nagrodzony(-a) zostanie autor(-ka) najlepszego uzasadnienia.  Odpowiedzi (minimum 500 znaków) proszę umieszczać w komentarzach do tego tekstu. Termin nadsyłania odpowiedzi: piątek, 22 maja 2015 g 23.59 CET. Wyniki zostaną ogłoszone 23 maja, po godzinie 19-tej.

 

Chcesz pracować w zawodzie? Aktualne oferty:
Oferty dostarcza serwis praca.uxlabs.pl

Comments

  1. Aplikacja mobilna urzędu miejskiego ułatwiająca życie obywatelom danego miasta.

    Funkcje aplikacji:
    -zakup biletów na komunikację miejska
    -sprawdzenie statusu wniosków złożonych przez obywatela biurze obsługi mieszkańców ( bez składania wniosków)
    -powiadomienia o podatkach lokalnych (termin, kwota, numer konta bankowego – także możliwość opłacenia poprzez bramkę płatniczą
    -informacje o wydarzeniach w mojej dzielnicy (tematy do wyboru w ustawieniach aplikacji)

    Nazwa – “X – moje miasto”
    Podmiot dopowiedziany za aplikację Urząd Miasta X
    Finansowanie: Urząd Miasta plus dotacje z UE (EFS)
    Odbiorcy: Mieszkańcy zameldowani w danym mieści
    Technologia: Natywna aplikacja mobilna na trzy systemy operacyjne (iOS, Android, Windows)
    Ograniczenia: Logowanie / Bez zalogowania dostępna tylko funkcja zakupu biletów.
    Korzyści:
    -Oszczędność czasu obywateli i urzędników (teraz formularz podatku gruntowego dostępny na stronie mojego miasta jest dla mnie nie do przejścia, poddałem się i pojechałem do urzędu) -Zadowoleni mieszkańcy nie będą odpływać do innych miast gdzie sprawy w magistracie załatwić można szybciej
    -Promocja miasta poprzez wprowadzenie innowacyjnego rozwiązania dla mieszkańców

    Oczywiście temat dla dużych miast na początek.

  2. Anna Płowiec-Wandas says:

    Usługa parkowania jest zmorą każdego kierowcy w wielkim mieście jak i małym. Nic mnie tak nie boli jak wjazd do centrum i poszukiwanie miejsca parkingowego. Jako kierowca mam cel, wiem gdzie chce dojechać i nie myślę o spacerze tylko szybkim załatwieniu swoich zaplanowanych spraw. Idealnie byłoby wskazać cel podróży i czy jestem zainteresowana miejscem do parkowania. Zbliżając się do celu podróży, miejsce rezerwuje mi się automatycznie tak aby nie blokować innych (wszystko jest zoptymalizowane po kontem wykorzystania przesrzeni). Smarfon prowadzi mnie na wskazane miejsce, pobiera opłatę za postój z mojej karty, jeśli jest taka potrzeba to przedłuża czas i reguluje należności na bieżąco dzięki czemu unikam nieprzyjemnych karteczek za wycieraczką w kwocie 100zł :). Na razie to tylko sfera moich marzeń, liczę że w Krakowie stanie się to rzeczywistością.

  3. Test says:

    Czy komentarze należy wstawiać pod tym tekstem? [dziwi mnie, że pusto :P ]

  4. Aleksander says:

    Przyziemny problem – od pewnego czasu zauważyłem dość irytującą rzecz w komunikacji miejskiej w autobusach w swoim mieście, a mianowicie umiejscowienie biletomatu i kasownika.

    Problem jest taki, że w godzinach szczytu najpierw trzeba dopchać się do biletomatu, a następnie kolejne kilka metrów do kasownika. Kolejnym problemem jest umiejscowienie kasowników, znajdują się one w takich miejscach że inni pasażerowie są o nie oparci i po prostu ich nie widać. Często widzę konsternacje pasażerów, którzy po zakupie biletu gorączkowo szukają wzrokiem miejsca gdzie mogą skasować nabyty bilet.

    Rozwiązanie najprostsze to zintegrowanie biletomatu i kasownika, po kupnie biletu w tej samej maszynie mamy miejsce na skasowanie biletu. Wystarczy odpowiednio odznaczyć miejsce do kasowania. Niestety to rozwiązanie może być drogie do wprowadzenia (zmiana w dość złożonym urządzeniu typu biletomat).

    Tańsze rozwiązanie to umiejscawianie kasowników tuż koło biletomatów, tak aby w momencie zakupienia biletu nie trzeba było się przemieszczać po całym tramwaju albo autobusie.

    Dodatkowo warto wspomnieć, że wielu obcokrajowców zapomina albo nie wie o tym, że po zakupie należy bilet skasować. W momencie stworzenia zintegrowanego biletomatu z kasownikiem łatwiej by było im to pokazać.

    W sumie miało być >500 słów, ale ponoć minimalizm jest w modzie.

  5. Maciej Bawolski says:

    Jedną z często denerwujących mnie rzeczy, są Warszawskie parkometry. Kiedyś to było bardzo proste urządzenie, nie wymagające, czytania instrukcji. Wkładałeś monetę i na ekranie wyświetlał się czas za jaki zapłaciłeś, wystarczyło zaakceptować i z wydrukiem udać się do samochodu by umieścić go za szybę.
    Jednak ktoś postanowił ulepszyć to urządzenie i jednoczenie uprzykrzyć użytkownikom interakcję. Bardzo bym chciał je zmienić tak, aby Warszawiakom ulżyć. Opiszę jak działają obecnie i co bym w nich zmienił.
    W nowych modelach już nie wystarczy określić ile czasu chcemy parkować, teraz trzeba jeszcze podać numer rejestracyjny. A to nie jest takie proste!
    Po pierwsze trzeba pamiętać swój nr. rejestracyjny, ten wymóg istnieje podobno dlatego, że ludzie wymieniali się biletami przez Internet (gdy komuś groziła kara). Aby wpisać numer rejestracyjny trzeba skorzystać z klawiatury w układzie alfabetycznym! A przecież można było wstawić klawiaturę typu qwerty, nawet mój 60 letni ojciec sobie z nią świetnie radzi. Ja bym poszedł o krok dalej. Na dowodach rejestracyjnych jest QR kod, wystarczy w parkometrach zamontować czytniki. Nie trzeba było by pamiętać numeru a czas obsługi zmalałby o kilka albo kilkanaście sekund. Warto też wspomnieć o wygodzie takiego rozwiązania podczas ujemnych temperatur zimą.
    Kolejnym elementem jest czas reakcji urządzeń na komendy. Pierwszym zadaniem zgodnie z instrukcją jest wpisanie numeru rejestracyjnego, jednak gdy próbujemy to zrobić nie ma reakcji. Jeśli ktoś nie jest zaznajomiony z funkcjonowaniem tego urządzenia zacznie naciskać guziki jeszcze raz. Gdy urządzenie łaskawie się uruchomi to już zamiast np. „WPR” mamy „WWWWPR”, i miej tu człowieku cierpliwość. Nie wiem, jak to wygląda sprzętowo, ale jest to element do poprawy!
    Kolejnym miłym rozwiązaniem było by umożliwienie, aby na karcie miejskiej bądź płatniczej (o niej później) można było zakodować nr rejestracyjny. Przy takim rozwiązaniu musieli byśmy tylko określić czas i przyłożyć kartę do czytnika. A gdy jesteśmy przy kartach, to świetnym rozwiązaniem jest umożliwienie płatności za pomocą systemu paypass. Przecież nie każdy ma ze sobą zawsze drobne. A jak nie mamy drobnych to trzeba iść do bankomatu, wyciągnąć minimum 20zł, a potem jeszcze szukać gdzie je rozmienić, bo obecnie urządzenie przyjmuje tylko monety.
    Skoro już samo urządzeni trochę omówiłem warto przejść do sposobu kontroli. Wyposażyłbym kontrolerów w czytniki rejestracji. Urządzenie łączyło by się z parkometrami i posiadało listę opłaconych samochodów. Osoba kontrolująca musiała by tylko skanować rejestracje, a gdy takowa nie znalazła by się w spisie, drukował by się odpowiednie wezwanie do uiszczenia opłaty dodatkowej. Proste i małe urządzenie wielkości terminala płatniczego, nic więcej nie potrzeba.
    Jeśli mielibyśmy puścić wodzę fantazji to chciałbym, aby każdy parkometr informował mnie wizualnie i poprzez aplikację ile jest wolnych miejsc w jego strefie. Na urządzeniu na metrowym maszcie umieściłbym wyświetlacz z informację o wolnych miejscach lub ich braku. Aplikację bym zrobił tak, by była kompatybilna z dostępnymi już mapami i nawigacjami. O ile wygodniej by było wiedzieć gdzie jeszcze możemy liczyć na miejsce parkingowe a gdzie nie śpiesząc się do teatru. Jeśli chodzi o sposób zbierania danych przez parkometry to nie ma nic prostszego. Przy każdym urządzeniu jest fizycznie ograniczona ilość miejsc, którą każdy parkometr miał zaprogramowany. Co więcej użytkownicy, którzy by się „nadziali” na brak miejsca mimo wskazania, mogli by zgłaszać taki problem, a kontrolerzy by szybko wiedzieli gdzie mają się udać.
    Podsumowując do zmiany są: cały układ do wprowadzani danych, tempo reakcji urządzenia, sposób płatność.
    Maciej Bawolski

  6. Mira says:

    Temat, ostrzegam, niezbyt „sexy”. Niemniej jednak dotyczący bardzo dużej liczby osób – a mianowicie toaleta. A dokładniej toaleta publiczna. Oczywiście wiele rzeczy z nią związanych może się nie podobać – zapach, wygląd, pani z brudną szmatą, czy konieczność opłaty. Ale dla niektórych z nas, wszystkie te niedogodności są wybaczane, z jednego prostego względu – nie mamy wyboru i sam fakt istnienia takiej toalety jest czasami zbawieniem. Dla osób, które szczęśliwie nie mają problemów z jelitami, problem może wydawać się śmieszny, banalny, może wręcz absurdalny. Sama, niestety znam potrzeby takich ludzi i wiem jak to jest zwiedzać miasto, wypatrując na każdym kroku toalety. O tym się nie mówi, przecież to temat wręcz tabu. Jednak problem ten dotyczy coraz większej liczby ludzi, gdyż tryb naszego życia sprzyja chorobom układu pokarmowego.
    Gdy zamieszkałam we Wrocławiu, znalazłam listę z adresami toalet publicznych( brawo dla kogoś, kto umieścił ją w internecie)…jednak, na co mi ona, kiedy nie znam miasta, nazw ulic… Wzięłam więc listę i zaznaczyłam wszystkie lokalizacje na mapie w telefonie. Banalne a jakże pomocne podczas wędrówek po mieście. Moim rozwiązaniem byłoby więc stworzenie aplikacji pokazującej lokalizacje toalet, z godzinami ich otwarcia i wyznaczającej drogę do najbliższej z nich. Proste? Oczywiście, po co kombinować. Myślałam również o możliwości dodawania przez użytkowników innych lokalizacji (jak restauracje, centra handlowe itd.) z informacjami dodatkowymi (należy zapłacić, coś kupić przy barze żeby skorzystać). Jeżeli wydaje wam się to śmieszne – zazdroszczę, gdyż oznacza to, że nie byliście nigdy w sytuacji, w której informacje te byłyby dla was przydatne. Jednak uwierzcie mi na słowo, że wielu ludzi zapłaciłoby nawet za dostęp do takich danych. Wychodząc z online’u można by się również pokusić o rozbudowanie sieci toalet publicznych o takie wolnostojące kabiny. Na zachodzie się sprawdzają. Nie przekonują was problemy jelitowe? Ostatnio dowiedziałam się, że jest jeszcze jedna grupa odbiorców, której tajemna wiedza o toaletach publicznych bardzo by się przydała – matki z dziećmi. Liczba potencjalnych użytkowników właśnie znacznie urosła.

  7. Natalia says:

    Tym, co sprawia, że marnuje codziennie ok 3h czasu są korki. Ciężko się od tego uchronić w dużym mieście :) Więc “experience” jaki doświadczam jadąc rano na uczelnie lub do pracy jest raczej niezadowalający. Widzę puste ulice, które prowadzą w przeciwną stronę i dalej stoję poirytowana tracąc swój cenny czas ;) Dlatego zadałam sobie pytanie, co mogłoby tę sprawę poprawić. W moim idealnym świecie bez korków problem zostałby rozwiązany w dość osobliwy i może trochę abstrakcyjny sposób – przy małej restrukturalizacji ulic można byłoby sobie pozwolić na ‘płynny system pasów’ ;) Jak sobie to wyobrażam? Rano, gdy ruch z obrzeż miasta do centrum jest dużo większy, niż w stronę przeciwną, mój system płynnych pasów pozwoliłby na elastyczne zwiększanie liczby pasów prowadzących w jedną ze stron (bazując na obserwacjach natężenia ruchu). Droga, która normalnie ma 2 pasy w jedną i 2 pasy w drugą mogłaby zamienić się w ulicę, którą rano, w stronę centrum, prowadziłyby 3 pasy, a w przeciwną – jeden. W godzinach popołudniowych można byłoby otwierać je odwrotnie – 3 pasy w kierunku obrzeża miasta, jeden do centrum. Należy pamiętać o bezpieczeństwie i wyposażyć się w system ostrzegania i widocznych komunikatów dotyczących kierunku pasów, może w przyszłości wzbogaconych o jakiś materialny system tworzący ‘płynne barierki’. Oczywiście pomysł ten wymaga dużej zmiany struktury dróg, co na takim etapie byłoby dużą barierą, ale kto mówił, że ma być to rozwiązanie gotowe do wdrożenia? :D

Trackbacks

  1. […] wszystkim za udział w konkursie. Świetne, przemyślane odpowiedzi, bardzo ciekawe (i wcale nie takie niemożliwe do wdrożenia) […]